wtorek, 9 sierpnia 2011

Jak my TO robimy?

Robert Biedroń odpowiada w „Tęczowym elementarzu” między innymi i na stereotypowe pytania dotyczące gejów i lesbijek. Kto w związku homoseksualnym jest mężczyzną, a kto kobietą? Czy mogę stać się gejem lub lesbijką? Czy geje chcą być kobietami, a lesbijki mężczyznami? Itd. Nieprzypadkowo te pytania i odpowiedzi padają w podrozdziale „Wiedza podstawowa”.
Niedawno moja znajoma zadała mi podobne pytanie i z odpowiedzią musiałam sobie poradzić sama. Biedroń nie przewidział aż takiej niewiedzy. Heteroseksualną znajomą kilka kobiet zaprosiło do grona znajomych na facebooku z powodu wyartykułowanej „ochoty na kobietę”. Pytanie skierowane do mnie brzmiało: Czemu do mnie? Czemu ja? Czy mam w sobie, Twoim zdaniem, coś takiego, co przyciąga kobiety?
Przez wiele lat, na pytanie „jak wy to robicie”, odpowiadałam „tak samo jak wy, ale z miłością”. Teraz nie ma we mnie dawnej agresji, ale nie ma też zgody na pracę u podstaw z dorosłymi osobami. Nie nadaję się na "Doktora Piotra", jest mi niemiłe mówienie „Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę”. Raczej w karę bym poszła. Dlatego sama rzadko się odzywam i podsuwam tylko albo „Tęczowy elementarz” albo „Zakazane miłości”, albo „Kiedy kobieta kocha kobietę”. Ale znajomej odpowiedziałam, ponieważ poczułam się po ludzku urażona tym pytaniem. Jak ktoś postrzegany tylko przez swoją seksualność. W Anglii, przez kilka miesięcy, nikt mi nie zadał podobnego pytania. Pozostając w konwencji tematu – Anglicy mają to w dupie. Moich angielskich znajomych żywo interesuje to, jak sobie radzę, co myślę i czuję, jaka jestem dla swojej rodziny i dla nich. Rozmawialiśmy wielokrotnie o seksie. Swobodnie i niewymuszenie. Siłą rzeczy porównujemy narodowe standardy wychowania seksualnego. Jeśli Anglia to „Raj dla par” to Polska jest piekłem dla kobiet. Tylko nieprzypadkowo to tytuł książki Boya-Żeleńskiego z 1930 roku. „Piekło kobiet” jest zbiorem felietonów tego pisarza, lekarza i feministy, powstałych między październikiem a grudniem 1929 roku. Kupiłam ją za ciężkie pieniądze na aukcji internetowej i kupiłabym ponownie. Blisko 82 lata temu Boy-Żeleński pytał m.in. „Jak można ścigać jedynie matkę, która i tak ponosi wszystkie ciężary? Kodeks cywilny nie jest na wysokości zadania, nie uregulował kwestii dochodzenia ojcostwa ani alimentacji”. Ściągalność alimentów w Polsce wynosi ok. 12 proc. W Wielkiej Brytanii 90 proc. „Zostawić sprawę matkom, licząc na ich instynkt macierzyński. Mało która matka przerwie ciążę bez ważnych pobudek. Starać się stworzyć na drodze ustawodawstwa cywilnego i opieki społecznej takie warunki, aby przerywać ciąży nie potrzebowała. Uświadamiać ewentualnie co do sposobów zapobiegania niepożądanej ciąży, ale to osobny, jakże doniosły temat!” – to znowu Boy. Mam teraz dwa porównania, historyczne i narodowościowe. W pierwszym bez zmian, w drugim społeczna przepaść.
Ze znajomą rozmawiałam przynajmniej raz o relacjach między osobami tej samej płci i zgodziła się ze mną, że relacje homoseksualne nie różnią się niczym od relacji heteroseksualnych. Ale jednak pytanie zadała. Więc odpowiedziałam: Tobie podoba się nie każdy facet (jeśli już ograniczyć zainteresowanie do wyglądu zewnętrznego), mnie nie każda kobieta. Skąd mam wiedzieć, co w Tobie przyciąga kobiety?!? Mogę odpowiedzieć za siebie. Mnie nic. Ja zakochuję się w poczuciu humoru, ogólnej wrażliwości, empatii, umiejętności słuchania, zainteresowaniach, historii, którą ma do opowiedzenia mi kobieta. Ciut później niż równolegle pojawiają się moje wyobrażenia na jej temat, fantazje, zainteresowanie urodą, ciałem w ogóle, pożądanie. Bardzo się to różni od tego, co dotyczy Ciebie?
Chciałabym mieć talent Wisławy Szymborskiej, która w „Życiu literackim" odpowiadała na listy początkujących pisarzy. Jedną znam na pamięć – „Pyta Pan wierszem, czy życie ma sęs. Słownik ortograficzny daje odpowiedź negatywną”.
Jak my to robimy? Piszcie na Berdyczów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz