wtorek, 6 września 2011

Jira malka


Co roku 6 września, od 54 lat, Dorota Sumińska ma urodziny. Na facebooku oznaczyłam ją jako swoją siostrę, ponieważ ten społecznościowy portal nie przewiduje przyjaciół w rodzinie.
To nie była łatwa miłość. Poznałyśmy się w relacji zawodowej, podczas spotkania autorskiego w Empiku. Pamiętam z niego aurę zdecydowania i pewności siebie, które ją wtedy otaczały. I pewnego rodzaju nieprzystępności. I buty oficerki, w których wyglądała tak jakby dopiero co zsiadła z konia. Dziś wiem, że tym koniem jest całe jej życie, które prowadzi z miłością i bez niepotrzebnej przemocy.
Nie było mi łatwo zdobyć jej zaufanie. Dorota prywatnie jest raczej kotem niż psem. Nie podbiega do obcego i nie kreci radośnie ogonem. Jej psia natura widoczna jest jednak w spojrzeniu – trzeba znać kod, według którego można to rozpoznać. Dorota raczej trzyma dystans odpowiedni do własnych potrzeb wobec drugiego człowieka, przygląda mu się uważnie, najchętniej wtedy kiedy on nie patrzy. Nie jest łatwo o bliskość z nią, ale kiedy już ta relacja się stworzy trzeba bardzo dużo żeby ją spieprzyć. Niedawno, wspierając mnie w czymś trudnym napisała: „Liduś, kochana. Odpuść, zdaj się na innych. Pomyśl jak wiele osób może Ci zazdrościć. Jesteś w związku z osobą, którą kochasz i chcesz z nią być. Masz chcianego, wymarzonego, zdrowego syna. Nie jesteś sama – ludzie, którzy Cię znają nigdy nie odejdą. Bo warto trwać przy prawej, lojalnej, odważnej, kochającej, mądrej i po prostu dobrej osobie”. Przypomniały mi się te słowa właśnie teraz, ponieważ jestem przekonana, że Dorota pisząc o mnie pisała o sobie. Zgodnie z regułą cenienia w innych tego, co cenimy w sobie samych.
Dorota, Tomek, Marta, Igor, Rudy, Zuza, Unek, Mała Mi, Maciek, Białka, Mundek, Bietka, Szymek, Ufo, Czikita, Bubek, Drapek, Kajtek, Bolek, Lusia, Sandra, Marusia i Pinio. To aktualne stado Doroty. Domowe. Cybulickie. Lubię myśleć, że kolejnym kręgiem jesteśmy my. Ja, Anka, Leoś, Wiki, Astra, Magia i Coco. Wskazuje na to nasz pokój w rodzinnym domu Doroty, prawo do dzwonienia do siebie o każdej porze, wsparcie jakie sobie dajemy, wspólne święta, zaadoptowanie naszego synka przez Dorotę. W życiu publicznym Dorota jest lekarzem weterynarii, pisarką i dziennikarką. Prywatnie i dla nas jest przyjaciółką i babcią. Czasem jest moją terapeutką i matką chrzestną książki, którą zaczęłam pisać na emigracji. Chcę przez to powiedzieć, że to Dorota ma dziś urodziny, ale mnóstwo znanych mi osób i zwierząt ma powód do świętowania tego dnia. Dlatego w jej urodziny piszę trochę o Dorocie i trochę o sobie. Dlatego wszyscy nosimy dziś krymki, które przyszły poranną pocztą od Doroty i jemy za jej zdrowie szarlotkę upieczoną przez Anię w intencji urodzin Doroty. Dzieli nas od siebie 1 300 kilometrów, a ja czuję się z nią zawstydzająco blisko.
Dlaczego tak ważna i symboliczna jest dziś dla mnie krymka? Bo krymka to prawie jarmułka. A ta, wedle żydowskich interpretacji, pochodzi od aramejskiego zwrotu jira malka i oznacza szacunek wobec króla.
Panuj, a raczej paniuj nam 100 lat królowo.

1 komentarz:

  1. Pięknie napisane, lubię to jak zgrabnie wyraża się otwartość Twojego serducha!

    OdpowiedzUsuń